Od pewnego czasu jestem zdania, że lepsze niż zbieranie rzeczy jest kolekcjonowanie przeżyć. Dlatego w pierwszej kolejności stawiałabym na prezenty, które to umożliwią. A czy jest coś piękniejszego niż wspomnienia z koncertu ulubionej kapeli albo udanego festiwalowego wyjazdu? No, pod warunkiem, że ilość trunków zbytnio was nie zmęczy. Bilet kupiony z wyprzedzeniem pozwoli też na rozsądne gospodarowanie wycieczkowym budżetem, co też nie jest bez znaczenia. Przy okazji polecam rozszerzenie koncertowego wypadu o 2-3 dni – taka muzyczna turystyka bardzo ładnie mi się sprawdza. Gdzie warto pojechać w 2019 roku? Mam kilka pomysłów!
- Na początek opcja dla niecierpliwych, którzy swój prezent będą chcieli zrealizować jak najszybciej. 26 stycznia warto wybrać się za Odrę chociażby dlatego, że festiwal Berlin Ska City odbywa się w przyszłym roku po raz ostatni. W składzie między innymi Roy Ellis, Intensified i Bad Manners.
- Pod koniec marca w europejską trasę ruszają The Specials i biorąc pod uwagę fakt, że kilka koncertów już się wyprzedało, warto wcześniej pomyśleć o biletach.
- 18 kwietnia startuje 31 edycja festiwalu, na którym jeszcze nigdy nie byłam, ale co roku mam ochotę to zmienić. Na London International Ska Festival zagrają między innymi Steady 45’s , Chris Murray, Le Birrette i Misty In Roots.
- Ostatni kwietniowy weekend to najlepszy czas na wycieczkę do Kolonii. Freedom Sounds Festival ma specjalne miejsce w moim sercu. To nieduża impreza ze świetnie dobranym składem zespołów. W przyszłym roku to na przykład Le Grand Miercoles i Top Cats ze specjalnym koncertem honorującym Prince’a Bustera.
- Organizatorzy This Is Ska nie ogłosili jeszcze żadnego zespołu, ale wielu fanom zabawy pod gołym niebem nie przeszkadza to w planowaniu wyjazdu do Rosslau. Jeśli szukacie prawdziwej świątecznej niespodzianki, to kupujcie bilety i rezerwujcie czas między 20. a 22. czerwca.
- Jeśli w sercu osoby, którą chcecie obdarować gra nie tylko ska i reggae, to dobrym wyborem będzie bilet na festiwal z nieco szerszymi horyzontami. Czeskie Mighty Sounds polecam z czystym sumieniem. Uwielbiam tę imprezę i zawsze świetnie się tam bawię. Organizatorzy powoli odsłaniają karty. Między 12. a 14. lipca zagrają tam między innymi New York Ska-Jazz Ensemble, Buster Shuffle i Jaya The Cat.
A jeśli nie bilet na koncert, to co? Muzyka z płyty! W moim przypadku winylowej, ale mimo że sprzedaż czarnych krążków wciąż rośnie, CeDeki wciąż są szeroko dostępne. Pozostając przy idei less waste polecam też szperanie w antykwariatach i na targach staroci. Czasu jeszcze trochę jest, a kto wie, może czeka gdzieś na was legendarna EP-ka Alibabek. Minimalistom można sprezentować abonament w jednym z serwisów streamingowych. Fajnym pomysłem mogą okazać się też gramofony, odtwarzacze, akcesoria do tychże, słuchawki i wszystko to, co człowiekowi potrzebne jest do słuchania i przechowywania muzyki. Przejdźmy jednak do zakupów płytowych.
- Jak to mówią: „wspieraj lokalną scenę ska i swoich detalistów”. W Polsce swoją ofertę dla miłośników jamajskiego grania stale poszerza Jimmy Jazz. Płatność w złotówkach, wysyłka w znośnej cenie i świąteczne rabaty – to brzmi jak dobry wybór.
- Trochę ska, na przykład płytę Lollypop Lorry, znajdziecie też w Bad Look Records, a przy okazji możecie dorzucić do koszyka jakiegoś oi!-a i punk rocka.
- Wśród różnych wytwórni i dystrybutorów europejskich mamy kilka swoich ulubionych. Niemiecki Copasetic przygotował grudniową zniżkę. W sklepie Moskito taniej kupicie wszystkie wydawnictwa Grover Records, a w belgijskiej wytwórni Badasonic znajdziecie na przykład nowy singiel The Slackers, płytę Reggae Workers Of The World i wciąż świeży album Caz Gardiner i The Badasonics. Nie zapomnijcie też o katalogu Liquidatora.
- Jeśli celujecie w płyty amerykańskich wykonawców, unikalne wydawnictwa lub egzotyczne importy, to koniecznie zajrzyjcie na stronę Jump Up Records. Zamawiamy u nich płyty regularnie i nigdy nie mieliśmy powodów do narzekań. Pod kątem zmniejszania kosztów wysyłki warto kupować winyle trójkami. Jeśli chcecie obdarować kolekcjonera rzadkich, limitowanych wydań, możecie rozważyć zakup subskrypcji w ska klubie płytowym. A przeglądając ich profil na Facebooku znajdziecie sporo świątecznych promocji.
- Całkiem niedawno ukazała się składanka, która zgrabnie łączy w sobie dwa pomysły na prezent – koncert i płytę. Kupując „Rudies All Around” dajecie sobie szansę na wygranie złotego biletu na London International Ska Festival. Mi się nie udało, ale za to mam winyla na pocieszenie.
W przerwach między koncertami, a słuchaniem muzyki z płyt prawdziwi fanatycy czytają książki poświęcone.. muzyce, wiadomo! To też niezły pomysł na prezent, w wersji papierowej lub na czytnik. Uwaga, nie obędzie się bez znajomości języka angielskiego.
- „Bass Culture: When Reggae Was King” Lloyda Bradleya to już klasyk, ale pamiętam, że kiedy chciałam kupić tę książkę w Polsce, nie było łatwo. Jeśli do tej pory Wam się nie udało, to podpowiadam, że publikacja jest dostępna na przykład w księgarni Bookoff, a w wakacje mignęła mi na półce w Muzeum nad Wisłą w Warszawie. To prawdziwe kompendium wiedzy o historii muzyki reggae, do którego często się wraca.
- „Rodigan: My Life In Reggae” to podobno książka, którą powinien przeczytać każdy miłośnik tej muzyki. Na pewno spodoba się fanom Davida Rodigana, który od lat promuje muzykę jamajską na antenie radia BBC i w angielskich klubach. W Polsce można ją kupić na Allegro. Czytaliśmy, polecamy. David ma niemal encyklopedyczną wiedzę o muzyce jamajskiej. Miał okazję rozmawiać i grać z najbardziej znanymi muzykami, a w książce dzieli się niesamowitymi historiami ze swojego życia.
- Najświeższa w tym prezentowniku, bo wydana tej jesieni, jest nowa książka Heather Augustyn, która regularnie publikuje kolejne historie o początkach ska i reggae. W „Operation Jump Up: Jamaica’s Campaign for a National Sound” przygląda się wydarzeniom z 1964 roku, kiedy ska pojawiło się w Stanach Zjednoczonych. Książkę kupicie na Amazonie.
- Sporo recenzji płyt i newsów z naszego światka znajduje się w najdłużej ukazującym się zinie w klimacie na świecie. W grudniu ukazał się 94. numer Do The Dog Skazine. Pod choinkę możecie włożyć prenumeratę i/lub specjalny pakiet dwunastu starszych numerów zakupionych w promocyjnej cenie – okazja!
Koniec z rozrywką, czas na prezenty dla pragmatyków. O ile muzyka świetnie się nadaje do wypełniania wolnego czasu, to odzież wszelaka przyda się zawsze i na każdą okazję. Jeśli nie jesteście pewni czy dobrze znacie gust obdarowywanej osoby, celujcie w akcesoria i klasyki – skarpetki, szaliki i polówki Freda są raczej bezpieczne. Robiąc prezent bliskiej osobie możecie bardziej zaszaleć. A kiedy już zupełnie gubicie się w asortymencie, możecie zdecydować się na kartę podarunkową konkretnego sklepu.
- Szukając tekstyliów w klimacie rozejrzyjcie się po sklepach małych, oryginalnych marek. Warto wspierać niewielkie biznesy i.. lokalną scenę, dokładnie! W Polsce najlepszym źródłem tiszertów w klimacie jest Old School Design. Malwina wszystkie koszulki maluje ręcznie i możecie u niej zamówić spersonalizowane wzory.
- Jeśli szukacie innej odzieży niż tiszerty, a chcecie zrobić zakupy w polskim sklepie, to przejrzyjcie asortyment Clothes Of London. Koszule, polówki, sukienki, harringtonki – da się coś wybrać.
- W tym roku mija 40 lat od śmierci jednego z najbardziej znanych perkusistów, Keitha Moona z The Who. Z tej okazji Ben Sherman wypuścił specjalną kolekcję dedykowaną muzykowi. Warto też zerknąć na linię inspirowaną northern soulem. A im więcej wydacie, tym wyższy rabat będzie wam przysługiwać.
- Bardzo duży wybór ciuchów damskich i męskich, od klasycznych marek i wzorów po naprawdę awangardowe propozycje, znajdziecie w Atom Retro. Wysyłka do Polski jest bezproblemowa, a ceny podają w złotówkach. Znam, korzystam, bardzo lubię. A na święta przygotowali kalendarz przecen. Każdego dnia rabat dotyczy innej kategorii.
- Na mojej liście prezentowej nie mogło zabraknąć ładnych sukienek. Jeśli macie w planach uszczęśliwienie jakiejś wyjątkowej mod girl, to sprawdźcie ofertę Love Her Madly i Mademoiselle YéYé. Cudowne wzory wychodzą spod ręki Magdaleny Sokolowskiej, która stoi za marką Marmalade, ale to już wyższa odzieżowa półka.
- Jeśli zimą lubicie planować letnie wakacje, to może warto wrzucić pod choinkę coś, co przyda się podczas urlopu na plaży. Ewa, projektantka polskiej marki Bodymaps, sprzedaje wspaniałe kostiumy kąpielowe w stylu retro! Nic tylko w nich leżeć, popijać drineczki i słuchać reggae i soulu.
A to już prezenty dla gadżeciarzy z kategorii „nie wiem, po co mi to, ale jest super”. Bibeloty, błyskotki, urocze akcesoria.
- Bardzo lubię, kiedy moje ulubione kapele mają w merchu coś więcej niż tylko tiszerty i płyty. Szczecińska Vespa weszła na nowy poziom oferując zgrabne bransoletki ze swoim logo. Bling, bling.
- Kto by nie chciał postawić przy gramofonie figurki skinheada Boba w ciuchach Merca? Jednego takiego znam, a pozostałych miłośników gadżetów klimacie odsyłam do oficjalnego sklepu. Do kompletu są też Jimmy, Lulu i Sue.
- Chłopakom i dziewczynom z poczuciem humoru możecie sprezentować coś absolutnie najbardziej świątecznego na świecie – sweter lub tiszert z odpowiednim motywem albo rajstopy w pierniczki.
- Marzę o retro radioodbiorniku. Może ktoś, komu chcecie kupić prezent też chciałby taki mieć? Ten tutaj powinien spodobać się miłośnikom designu w stylu lat sześćdziesiątych.
- Piersiówki, bidony, popielniczki, breloczki i mnóstwo innych gadżetów znajdziecie na Zazzle. Polecam wam te z grafikami Pani Pułkownikowej z Bigger Boss Sound, Moniki Suskiej. Jej wzory znajdziecie też na Redbubble.
Miłych zakupów i pamiętajcie, żeby nie zwlekać do ostatniej chwili, bo kurierzy też ludzie. Ho, ho, ho!
Ja bym jeszcze dodał ręcznej roboty wyroby skórzane od BOBKOV.
http://www.facebook.com/Bobkov-leather-craft-183009681903154/
Wiadomo, że wszystko się nie zmieści, ale faktycznie BOBKOV potrafi zrobić robotę. Na prezent jak znalazł.