Tim Armstrong – A Poet’s Life
Solowa płyta wokalisty Rancid wyszła już ponad ponad rok temu i wielu jest dobrze znana między innymi dzięki temu, że była swego czasu dostępna w całości, włącznie z teledyskami, na majspejsie zespołu. Całość materiału utrzymana jest w stylu balansującym pomiędzy „dirty reggae” (warto nadmienić, że Armstrongowi przygrywa nie kto inny, lecz Aggrolites), a brzmieniami znanymi wcześniej z płyty, „…And Out Come the Wolves”. Muzycy Rancida, szczególnie w ciągu ostatnich paru lat, mają tę właściwość, że regularnie maczają palce w rozmaitych projektach z udziałem innych zespołów. Przy każdym takim nowym wydawnictwie (szczególnie Larsa Fredriksena i Armstronga właśnie) pojawia się pytanie, kiedy w końcu się wyczerpią i nagrają coś bardzo słabego. Na razie jednak, na szczęście, wszystko po staremu.