Mieli nie grać już nigdy więcej, ale po latach zmienili zdanie. Reaktywował się sosnowiecki Skankan, jeden z filarów polskiego ska. Zagrali już kilka koncertów, a w planach mają wydanie płyty. Przeczytajcie, jak do tego doszło.
Tydzień temu, dziewięć lat po zakończeniu zdjęć miała miejsce premiera „Krótkiego filmu o skankowaniu”. Cóż to za dzieło? – spytacie. Zestawienie Roberta Brylewskiego z kinematografią przywodzi na myśl przede wszystkim głośne „Polskie gówno” z 2014 roku. Tymczasem w okolicach roku 2010 Robert odcisnął swoje piętno na muzycznych i jak się okazuje również filmowych klimatach Sosonowca, znanego nie od dziś z prężnie działającej sceny ska i reggae.
Inicjatywa założenia grupy sięga początku 2006 roku. Wtedy to na jednej z sosnowieckich ławek zrodził się pomysł grania szalonego miksu ska, skinhead reggae i punk rocka. Tam również zespół został ochrzczony imieniem Ziggie Pigge pochodzącym z podwórkowego slangu… Już po pierwszych koncertach było wiadomo, że grupa na stałe wpisze się w krajobraz krajowej sceny hołdującej jamajskim rytmom, bo mimo pewnych skłonności do ostrzejszego grania właśnie ska i reggae dominowały w repertuarze Ziggie Piggie.