Gdybyście zastanawiali się czy ktoś gra porządne ska w Denver, Colorado, zapewniam Was, że jest tam co najmniej jeden zespół, który już drugą dekadę dba o to, by spragnieni takich dźwięków fani mieli swój lokalny zespół, na którego koncert zawsze mogą liczyć. „Lunchin' with The Dendrites” to jego najnowsza EP-ka, która sporo namieszała w moim postrzeganiu tej kapeli.
Dawno nie miałem już do czynienia z w pełni instrumentalnym albumem, który wyszedłby od zespołu o nazwie pozostającej zagadką. Tym bardziej zainteresowała mnie nowa pozycja dostępna w katalogu Megalith Records. The Dendrites.. trzeba od razu przyznać, że nigdy wcześniej nie zetknąłem się z tą kapelą, a nawet znaczenie jego nazwy, przed sprawdzeniem w internecie nie było całkiem oczywiste. W tym miejscu, zanim padną jakiekolwiek argumenty, należy zaznaczyć, że mimo iż Dendrites w gruncie rzeczy dopiero raczkują na scenie, nie ma żadnych powodów, dla których można by beztrosko sobie odpuścić ich pierwszy w dorobku album 'Mountain Standard Time'.