Relacje

Leningrad, Samokhin Band – 15.05.2008, Warszawa, Palladium

Leningrad należy do moich ulubieńców. Swego czasu przegapiłem ich koncert w Czechach. Teraz nie mogłem odpuścić, mimo że, jakby się mogło początkowo wydawać, bilety do najtańszych nie należały. Przypuszczałem, że poza mną na sali będzie garstka ludzi. Błąd. Duży klub szczelnie wypełnili fani zespołu, ukrywający się gdzieś dotąd nie wiadomo gdzie, którzy przez cały koncert szaleńczo balowali na parkiecie, znali teksty utworów i śpiewali je razem z zespołem.

Kontynuuj czytanie ▾

Rozgrzanie publiczności przypadło w udziale grupie Samokhin Band z Łodzi. I tu kolejne zaskoczenie. Tego zespołu zupełnie nie znałem, a stał się dla mnie objawieniem. Ich mieszanka jazzu, folku i ska, wyraźnie nawiązująca do dokonań Leningradu, idealnie wprowadzała w klimat, jaki za chwilę miał zapanować w Palladium. Zespół w 2003 r. założył Rosjanin – Pavel Samokhin – wokalista i trębacz, a jego członkami są również Ormianin, Niemiec, Żyd i Polacy. I tę multikulturowość słychać w muzyce kapeli. Na scenie 9 osób, wszyscy ubrani na czarno, czerwone krawaty i znakomita muza płynąca z głośników. Kapela ma na swoim koncie mnóstwo koncertów zagranych w całej Polsce, dlatego wciąż biję się w piersi, że jeszcze ich nie poznałem. Zagrali krótko, ok. 20 minut, pozostawiając niedosyt i apetyt na więcej. Trzeba będzie ten apetyt jak najszybciej zaspokoić wypatrując plakatów zapowiadających kolejne koncerty i nabywając debiutancki album, który ukazał się w tym roku na rynku.

Po króciutkiej przerwie, w sam raz na uzupełnienie płynów, na scenie zainstalowała się gwiazda wieczoru. Wyczekiwany wręcz przeze mnie Leningrad z, jak sama nazwa wskazuje, St. Petersburga ;-). Już sam ich widok robił wrażenie. Czternaście osób na scenie, w rozbudowanej sekcji dętej tuba i saksofon barytonowy, z tyłu bęben basowy, Sznur grający na bałałajce elektrycznej i do tego wszystkiego bardziej rozebrana niż ubrana pani Julia, która poza wrażeniami wizualnymi dostarczała też całkiem przyjemnych wrażeń wokalnych. Do tego składu w trakcie trwania koncertu dołączyła jeszcze jedna postać. Był to niejaki Stas Boretsky mający w dowodzie jako zawód wpisane show man. I takie miał zadanie. Nie śpiewał tylko próbował tańczyć, ale zasadniczo to wyglądał. Jak? Jak Buster Bloodvessel przed kuracją odchudzającą. A może prawdziwy Buster występuje teraz w Leningradzie, a w Bad Manners jakaś jego podróba? W każdym razie pan dawał z siebie wszystko i po dwóch godzinach koncertu schodził ze sceny na ostatnich nogach. Zwłaszcza, że on nie z tych co za kołnierz wylewają. Zresztą jak i reszta zespołu.

Strasznie trudno opisywać taki występ, gdy jest się całkowicie zaangażowanym w jego przebieg i zupełny brak dystansu. Przecież mogłem wreszcie usłyszeć na żywo www, Cmon everybody, Ya tvoi kovboi, Dikij muzchina, Pidarasy, Show Business, Alkogolik i wiele, wiele innych, w tym pochodzące z najnowszej płyty Avrora. Usłyszeć i zaśpiewać razem z całą publicznością. Naprawdę, wielka to przyjemność. Jak dla mnie zabrakło tylko Sobaki baskervilej. Niestety, nie można mieć wszystkiego. No i „zaledwie” dwu godzinny występ. Do legendy przeszły już ich wielogodzinne sety grane do momentu gdy choć jeden muzyk zdolny był ustać na nogach i utrzymać w rękach instrument. Ale takie rzeczy to chyba tylko u nich w domu możliwe. No i następnego dnia grali w Rydze, czyli wcale nie tak blisko Warszawy.

Mniej więcej w połowie koncertu ogłosili 5. minutową przerwę bo, jak powiedział Sznur, każdy napić się musi. A gdy na scenę wyszli muzycy Samokhin Band i zagrali wspólnie z Leningradem wiedziałem, że koniec jest bliski. Potem jeszcze bisy, pożegnanie z publicznością i było po tym wspaniałym koncercie. Zupełnie nie żałuję czasu i pieniędzy, które musiałem poświęcić, by pojawić się tego wieczoru w Palladium. Zespół ma jeszcze raz zagrać w tym roku w Polsce. Otóż pod koniec lipca będzie jedną z gwiazd festiwalu Globaltica w Gdyni. Jeśli ktoś nie mógł do Warszawy, niech uderza nad morze. Naprawdę warto!

Dyskusja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *