15 naładowanych energią kawałków, opartych na solidnych fundamentach oldschoolowego dirty ska, reggae i motown-soulu to wystarczające argumenty do zakupu tego albumu. Smaku niech doda fakt, że produkcją zajął się sam Brian Dixon, gitarzysta The Aggrolites, czego nie da się nie usłyszeć w brzmieniu kolejnych numerów, nagranych dla zachowania „przykurzonego” klimatu, przy pomocy zabytkowych mikrofonów wstęgowych.
Gorąco namawiam wszystkich do bliższego zainteresowania się tym wydawnictwem, a wszelkich organizatorów do uważnego przyglądania się koncertowej rozpisce One Night Band. Czas najwyższy, dać Kanadyjczykom szansę na spotkanie z polskimi fanami.
Dyskusja