Tego wydarzenia nie można przegapić. W ramach przygotowań gorąco polecam wszystkim odświeżenie dotychczasowych dokonań kapeli. A jest czego posłuchać, od zaskakująco świeżego „Dirty Reggae”, przez porywające „The Aggrolites”, po niezwykle różnorodne stylistycznie „Reggae Hit L.A.”. Pomimo mnogości muzycznych nawiązań do klasyków gatunku, ich brzmienie jest oryginalne i orzeźwiające w najlepszym amerykańskim stylu i ani na chwilę nie pozwala odpocząć spracowanym tańcem nogom. Ale czego innego spodziewać się można po muzykach, którzy zaczynali jako backing band Derricka Morgana, a później Phyllis Dillon, czy legendarnego Princa Bustera.
Do koncertów jeszcze prawie trzy miesiące, pozostaje więc tylko liczyć dni, zrywać kartki z kalendarza i nastawić się na mocną porcję „Dirty Reggae” prosto z Kalifornii!
Więcej szczegółów już wkrótce…
Dyskusja