Artyści

The Specials – znów razem?!

Od jakiegoś czasu pojawiają się w rozmaitych mediach plotki dotyczące reaktywacji legendarnych The Specials. Nieco ciężko wyczuć, na ile są one zgodne z rzeczywistością, jednak to i owo można z tych dość chaotycznie rozrzuconych strzępków informacji wywnioskować.

Kontynuuj czytanie ▾

Gwoli przypomnienia, zespół zakończył działalność na początku lat 80. Od tamtej pory muzycy poświęcili się solowym karierom, występom z innymi zespołami, oraz przeróżnym innym, nie koniecznie artystycznym zajęciom. Z ciekawszych projektów warto wymienić odnoszący w latach 1981-83 sukcesy Fun Boy Three, którego trzonem byli Terry Hall, Neville Staple i Lynval Golding, czy sporo koncertujący w początkach lat 90. Special Beat, wspólną inicjatywę części muzyków z The Specials z członkami nie mniej popularnej formacji The Beat.

Kilkakrotnie miały też miejsce próby reaktywacji zespołu w pierwotnej formie, jednak nigdy nie udało się zebrać razem wszystkich twórców założycielskiego składu. Na przeszkodzie stały między innymi trudności w przekonaniu do całej inicjatywy Jerry’ego Dammers’a, dawnego lidera grupy, który po jej rozpadzie, nieco bagatelizując całą sytuację, otoczony nowym składem, kontynuował działalność pod nieco zmienionym szyldem „The Special AKA”.

Pierwsze w miarę wiarygodne informacje dotyczące wielkiego come backu pojawiły się w 2004 roku przy okazji 25 rocznicy 2 Tone, jednak mimo nie ukrywanego entuzjazmu wobec tej koncepcji licznych osobistości z Suggs’em na czele, projektu nie udało się zrealizować. Podobno znów decydujące okazały się pertraktacje z Dammers’em.

Sprawa ponownie nabrała tempa pod koniec ubiegłego roku. Z różnych stron zaczęły napływać niezwykle ciekawe wieści brzmiące nie tylko optymistycznie, ale i całkiem wiarygodnie. Okazuje się, że wszyscy panowie pod koniec roku spotkali się w studiu i po ustaleniu wszelkich, mniej istotnych dla fanów kwestii prawno – organizacyjnych nawet zagrali razem. Wyszło lepiej niż zadowalająco, w każdym razie na tyle dobrze, że tamat reaktywacji został podjęty zupełnie na poważnie.

Z rozmowy, jaką przeprowadził przy okazji wspólnego koncertu basista nowojorskiego zespołu Bigger Thomas, Marc Wasserman, z Lynval’em Golding’iem, ex-Specialsem grającym okazjonalnie w ramach The English Beat dość jednoznacznie wynika, że inicjatorami powrotu po latach są właśnie Lynval i Terry Hall. Mają oni już za sobą ubiegłoroczny występ na Glastonbury Festival, gdzie razem Lily Allen i Damonem Albarnem , ku zaskoczeniu publiczności zagrali „Gangsters” i „A Message To You, Rudy”. Zwerbować dali się również Neville, Horace, Brad i Roddy. Jak nie trudno się więc domyślić, problematyczny jak zwykle pozostaje Jerry. W wypowiedzi dla BBC wydaje się nie czuć na siłach, by udźwignąć ciężar oczekiwań publiczności.

Wciąż są ludzie, którzy chcieliby zobaczyć The Specials w oryginalnym składzie. Mają własne wyobrażenie zespołu którym byliśmy. Jeżeli jesteśmy w stanie sprostać tym wyobrażeniom, powinniśmy znów zagrać. Inaczej nie.

Jego obawy częściowo podziela chyba, zdecydowanie jednak bardziej entuzjastyczny Terry Hall.

Albo zrobimy to z godnością, albo w ogóle.

Po chwili jednak zapowiada, że wstępnie zaplanowali serię koncertów w październiku, poprzedzoną próbami generalnymi w czerwcu. Występy miałyby odbyć się raczej nie na wielkich koncertowych arenach, a w bardziej kameralnych klubach w Wielkiej Brytanii.

To rodzaj miejsc, w których zaczynaliśmy. Nie lubię imprez masowych, są pozbawione duszy. […] Powinniśmy zacząć w tym punkcie, w którym skończyliśmy – dodaje Hall.

W repertuarze mają się znaleźć utwory z dwóch pierwszych krążków grupy. Na razie nie są przewidziane żadne nowe kompozycje. Zależnie od efektów koncertów w UK rozważane są występy za oceanem. O kontynentalnej części Europy na razie nic nie wiadomo.

Jedno jest pewne, jeżeli cała sprawa dojdzie do skutku, możemy być świadkami jednego z ważniejszych muzycznych powrotów ostatnich lat. Jednak wobec widocznych różnic zdań między członkami zespołu, ciężko liczyć na długotrwałość nowego wcielenia The Specials. Jeśli więc tylko nadarzy się okazja, o czym rzecz jasna nie omieszkamy poinformować, wypadałoby osobiście wyruszyć do Anglii na spotkanie z legendą.

Dyskusja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *