Wśród festiwali, które w jednym miejscu łączą różne alternatywne gatunki muzyki, Mighty Sounds jest moim ulubionym. Co roku znajdziecie w ich programie kapele punkowe, hardcorowe, rock’n’rollowe i te, które w redakcji Rudemakera lubimy najbardziej. Sprawdźcie, dlaczego w nadchodzący weekend warto wybrać się do Czech.
26 stycznia w praskim klubie Lucerna Music Bar odbędzie się koncert z okazji wydania drugiej części kompilacji „Kings Of Prague”. Na pierwszej części, wydanej w 2009 r., można było usłyszeć wyłącznie utwory ska i reggae. Teraz wydawca postanowił otworzyć się także na inne style muzyczne, m.in. na hip-hop i rock’n’roll/punk. Na szczęście przeważa muzyka mająca korzenie na Jamajce.
Podwórkowi Chuligani wybierają się na wycieczkę do naszych południowych sąsiadów. 18 grudnia wystąpią w Bratysławie w ramach 11. edycji imprezy o wdzięcznej nazwie Skamánia. Obok naszych zagrają na niej również Fast Food Orchestra (ska-CZ) i Skapela (skapunk-SK). Afterparty rozkręcą Ičo (Respect Vibration Soundsystem) i Junior (52nd St. System).
Już po raz piąty w dniach 17.-19. lipca w Olší u Tábora w południowych Czechach odbędzie się największy ska-punkowy festiwal w Europie Środkowej. Mighty Sounds nie należy do imprez, w których programie dominują lokalne zespoły, co najwyżej okraszonym udziałem jednej czy dwóch zagranicznych gwiazd. MS stara się być festiwalem, gdzie najwyższej klasy zespoły z całego świata dostają dość miejsca dla zaprezentowania swojej twórczości, a czeskie kapele naprawdę muszą się postarać, by sprostać konkurencji. Na siedmiu scenach zaprezentuje się 150 zespołów, ok. 100 dj’s, wielka ilość teatrów czy performerów.
Nie jest tajemnicą fakt, że nasi południowi sąsiedzi posiadają w samej tylko stolicy, Pradze, więcej ciekawych kapel niż my w całej naszej polskiej ziemi. Do czołówki praskiej sceny ska i reggae bezsprzecznie należy grająca od roku 1994 formacja Fast Food Orchestra. Zespół nigdy nie dbał specjalnie o swój wizerunek u nas (pierwszy koncert w Polsce zagrali dopiero dwa miesiące temu we Wrocławiu), dali się natomiast świetnie poznać reszcie świata. Chłopaki są w ciągłych rozjazdach i nie mam tu na myśli tego, że grają od czasu do czasu w Nachodzie a czasami aż w Prostějovie – co to to nie, w maju zakończyła się ich trasa po Europie, na którą zaprosił ich Bucket z The Toasters (zajmujący się też promocją ich ostatniej płyty na Stany Zjednoczone), wcześniej wrócili z trasy po Ameryce Południowej. Ich tegoroczna, najnowsza płyta “Urban Menu” została wydana przez Megalith Records i jest czwartą w dorobku.
Czechy to nieduży kraj, ale aktywności na polu krzewienia muzyki ska można im pozazdrościć. Nieustające wizyty gwiazd światowych mniejszego i większego formatu, fakt, że głównie w Pradze, liczne festiwale oraz liczba zespołów rodzimych, koncertujących i wydających płyty, robi wrażenie. Wielu wykonawców z tego kraju zdobyło należną im pozycję w Europie i poza nią, nagrywając swoje płyty dla renomowanych wytwórni. Dwie z topowych tamtejszych kapel mieliśmy przyjemność oglądać we Wrocławiu w ramach imprezy o wdzięcznej nazwie Czech Republic Ska Night, będącej częścią odbywającego się w tym mieście Festiwalu Wyszehradzkiego.
Tak się fortunnie złożyło, że w tym roku udało mi się po raz pierwszy zawitać na czeskim festiwalu „Mighty Sounds” (to już jego czwarta edycja). Prawdę mówiąc nie miałem do tej pory okazji uczestniczyć w żadnej festiwalowej imprezie organizowanej przez naszych południowych sąsiadów, nie do końca wiedziałem więc czego się spodziewać.