To muzyczny list miłosny skierowany do wszystkiego co kocham
– tak sam Jr. Thomas określił, czym jest dla niego drugi album The Volcanos. Ujmując rzecz w bardziej przyziemne słowa – mamy do czynienia z zestawem dziesięciu niesamowicie wręcz nastrojowych melodii utrzymanych w stylistyce rocksteady i reggae na najwyższym poziomie, których klasę porównać można chyba tylko do pamiętnego albumu The Frightnrs sprzed dwóch lat.
By dodatkowo zachęcić Was do sięgnięcia po ten krążek wspomnę jeszcze o składzie The Volcanos. Jeśli przy czytaniu listy poniżej przychodzą Wam na myśl nazwy takie jak Aggrolites, Hepcat, See Spot, Expanders, Inciters, Western Standard Time, czy nawet JD McPherson – nie jesteście w błędzie, a taki zestaw powinien mówić sam za siebie. Przy tej rangi obsadzie, produkt zdecydowanie ma szanse być z tych mocno luksusowych.
Jr. Thomas – vocals/guitar
Brian Dixon – rhythm guitar
Scott Abels – drums/percussion
Chiquis Lozoya – bass/backing vocals
Dan Boer – organ/piano
Raynier Jacildo – piano/backing vocals
Zac Pike – lead guitar
John Butcher – backing vocals
Alex Desert – backing vocals
Brian Wallace – saxophone
Tom Cook – trombone
Lista piosenek:
- What A Shame
- Chin Up
- Mr. Harriott
- Til You’re Gone
- Rockstone
- Brian Wilson
- 2nd Time Around
- Phony Ones
- Cold Smiles
- Forever
Płyta zdołała w ostatnim tygodniu października wspiąć się na pierwsze miejsce rankingu magazynu Billboard w kategorii albumów reggae, a czuję, że w moim prywatnym rankingu będzie w ścisłej czołówce jeszcze bardzo długo. Dostępna jest w formie limitowanego – pomarańczowego i standardowego – czarnego winyla, kasety, CD i w wersji cyfrowej, na przykład na Spotify.
Uwadze kolekcjonerów polecamy też promującą LP limitowaną siódemkę Chin Up/Spellbound wydaną jeszcze w sierpniu.
Tu i ówdzie wciąż da się ją znaleźć.
Dyskusja