W związku z pandemią koronawirusa COVID-19 i restrykcjami dotyczącymi przemieszczania się i organizowania imprez masowych większość festiwali muzycznych została przeniesiona na przyszły rok. W tej grupie jest także czeski festiwal Mighty Sounds, który według nowego planu ma odbyć się na przełomie czerwca i lipca 2021 roku.
Szedłem na koncert The Toasters, a wróciłem z koncertu Las Melinas
Niewiele ponad 2 godziny porządnie zagranego ska, trochę historii i odrobina niedosytu. Takie są moje wrażenia z koncertu nowojorskich The Toasters i skankerskiej formacji Las Melinas, której nie trzeba przedstawiać! Gig z 3. kwietnia we wrocławskim klubie Madness można uznać udany, jednak są pewne ale…
Wszystkim zapominalskim przypominamy. Już za tydzień rozpocznie się część polska jubileuszowej trasy prawdziwej legendy trzeciej fali ska. The Toasters zagrają:
W piątkowej audycji Skatalizator prowadzonej przez Kubę Zalewskiego na antenie Rozgłośni Radiowej Uniwersytetu Wrocławskiego UNIRADIO będzie można wygrać po dwie pojedyncze wejściówki na koncert rosyjskiego Gagarin Brothers oraz na koncert The Toasters. Rosjanie zagrają 1 kwietnia, Toastersi natomiast 3 kwietnia. Obydwa koncerty oczywiście we wrocławskim Klubie Muzycznym Madness.
Samuel Gursky to student i niezależny filmowiec z Brooklynu. Jest także wielkim fanem ska i rocksteady. Obecnie pracuje nad filmem dokumentalnym pt. „Brooklyn Rocksteady”. W filmie tym zostanie pokazana nowojorska scena ska i rocksteady od 1981 do 2011 r. Zobaczymy między innymi wywiady z członkami The Toasters, The Slackers, The Pietasters, Westbound Train, The Forthrights, Royal City Riot, The Hard Times, The Frighteners. Teaser filmu można obejrzeć na profilu Samuela na kickstarter.com (link poniżej).
Kiedy Robert ‘Bucket' Hingley wkrótce po emigracji z Anglii do USA zakładał w 1981 roku w Nowym Jorku kapelę Not Bob Marley, pewnie w najśmielszych snach nie przypuszczał, że po latach stanie się żywą legendą światowej sceny ska. Pisać w tym miejscu Jego biografię to urągać inteligencji każdego szanującego się fana tego najpiękniejszego z gatunków muzyki. Bo kto nie zna The Toasters.
Jeszcze do niedawna o wizycie legendarnych The Toasters w Polsce mogliśmy tylko pomarzyć. Ale czasy się zmieniają, a nasz kraj, choć bardzo powoli, przestaje być europejskim ska zaściankiem. Obecnie praktycznie co roku możemy cieszyć się z odwiedzin Bucketa i spółki.
Nie jest tajemnicą fakt, że nasi południowi sąsiedzi posiadają w samej tylko stolicy, Pradze, więcej ciekawych kapel niż my w całej naszej polskiej ziemi. Do czołówki praskiej sceny ska i reggae bezsprzecznie należy grająca od roku 1994 formacja Fast Food Orchestra. Zespół nigdy nie dbał specjalnie o swój wizerunek u nas (pierwszy koncert w Polsce zagrali dopiero dwa miesiące temu we Wrocławiu), dali się natomiast świetnie poznać reszcie świata. Chłopaki są w ciągłych rozjazdach i nie mam tu na myśli tego, że grają od czasu do czasu w Nachodzie a czasami aż w Prostějovie – co to to nie, w maju zakończyła się ich trasa po Europie, na którą zaprosił ich Bucket z The Toasters (zajmujący się też promocją ich ostatniej płyty na Stany Zjednoczone), wcześniej wrócili z trasy po Ameryce Południowej. Ich tegoroczna, najnowsza płyta “Urban Menu” została wydana przez Megalith Records i jest czwartą w dorobku.
Summer Ska Punk Explosion po raz czwarty zagrał w maleńkiej, pięknie położonej wiosce, zagubionej gdzieś w południowych Czechach. Z roku na rok impreza coraz bardziej się rozrasta i obecnie jest jednym z największych, jeśli nie największym, tego typu festiwalem w Europie.
Tak się fortunnie złożyło, że w tym roku udało mi się po raz pierwszy zawitać na czeskim festiwalu „Mighty Sounds” (to już jego czwarta edycja). Prawdę mówiąc nie miałem do tej pory okazji uczestniczyć w żadnej festiwalowej imprezie organizowanej przez naszych południowych sąsiadów, nie do końca wiedziałem więc czego się spodziewać.
The Toasters od 27 lat wciąż w najwyższej formie. I co najważniejsze, od jakiegoś czasu praktycznie każda ich trasa przebiega również przez Polskę. Tym razem odwiedzili Gdynię i Kraków. Ja wybrałem gród pod Wawelem. To był strzał w dziesiątkę.